piątek, 4 czerwca 2021

To kwiaty nadziei

 Tylko Kwiaty Nadziei trzymają mnie na Nadodrzu. Inaczej już nigdy bym tam nie wróciła. I miałam też taki zamiar-aby nie wrócić. Chciałam po prostu odejść od Nadodrza i odciąć wszystkie możliwe kontakty jakie z nim kiedykolwiek miałam. Pewnego dnia, kiedy to po raz kolejny poprzysięgałam sobie odejście na zawsze z Nadodrza ujrzałam JE: "Kwiaty Nadziei". I one tak pięknie wyglądały. Ja takich kwiatów jeszcze w życiu nie widziałam. Wyglądały jak w z obrazka ale były żywe. I to one mnie zatrzymały na Nadodrzu. Dawały mi nadzieję, na lepsze i inne życie. Gdyby nie one-może już nie miałabym po co wracać ani dlaczego...

Za każdym razem gdy te kwiaty widywałam, zapragnęłam do nich pójść. Nawet nie były to ani kwiaty doniczkowe bo w doniczce nie kwitły, polne też nie były bo żadnego pola na Nadodrzu nie ma. TFU-jest jedno pole tam ale tylko moja własne i to jeszcze do popisu lub pole walki pomiędzy mną a mieszkańcami. Kwiaty se rosły w porcie na przykład i jakby to nazwać "uśmiechały się do mnie". To taka przenośnia (nie-mój stan nie pogorszył się) rzecz oczywista. To tak jak to "Nadodrze przemówiło do mnie" jak i gdy teraz daty 31.05.2021 nagrywałam na Nadodrzu film dla brata to Niebo Nadodrzańskie było tak samo piękne jak je od zawsze pamiętam...

I nie pomogą tu nic słowa Olgi,że to "Pan Bóg mnie obłaskawił taką pogodą i dał mi tai prezent w postaci akurat tego dnia ładnej pogody bo ostatnio pogoda była brzydka" a zawsze jak ja tam jechałam na Nadodrze to ono dawało mi siłę i było dla mnie łaskawe. Boga nie ma. Jest Butman ale o nim zaraz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz