sobota, 25 kwietnia 2020

I po płaczu...

Już dawno mam za sobą tę przeklęta datę-9.04.
Jest nadal u mnie niezbyt różowo ale też nie jest i zbyt źle.
Dziś nie ma u nas słońca-pada deszcz a ja cieszę się zawsze gdy pada deszcz bo wtedy przypomina mi się dzień mojego wyjścia z ZK z daty 20 października 2015 roku.
Moje życie dzieli się na życie "przed" ZK i "po" ZK.
I pomyśleć,że ja chciałam po maturze studiować prawo ale wyszłam na lewo.
Na owe prawo się nie dostałam bo już było po rekrutacji. Kiedyś studia prawnicze nie były na uczelni niepublicznej jakich wysyp jest teraz np w samym głupim Wrocławiu jest teraz i oferujące prawo WSB gdzie gnębiono mego brata albo Wyższa Szkoła Prawa takowe studia oferuje ale nie dla mnie już to bo za stara jestem a kiedyś za moich czasów-były możliwe tylko prawnicze studia na Uniwersytecie.
Podobnie i z resocjalizacją ale to już inna bajka.
dla mnie nigdy nigdzie miejsca nie było. Na psychologię też się próbowałam dostać i ch0y mi z tego wyszło-chciałam się dostać na dzienne a zapraszano mnie na wieczorowe gdzie cytuję "można pogodzić pracę ze studiami".
Pracę???!!! lcoorva mać-ja ostatnio jakąkolwiek pracę miałam w 2016 i do tego przy rozdawaniu ulotek swojego syna Woy Taz'a.
Co za żywot mam!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz