sobota, 14 marca 2020

Nie jest wcale łątwo mi w życiu

Zbliża się ten dzień...
Dzień 9-ty kwietnia.
To już 5 lat od tamtej pory niestety ale mimo mojego niesmaku nie daję się depresji. Moje życie stało się jednym wielkim pasmem nieszczęść po tym dniu-mojego pobytu w ZK. Od tamtej pory zaczął się nowy etap w moim życiu a pewien etap się skończył. Samo życie.
Płaczę już od 5-ciu lat nad swoim losem z 2015 roku ale sama sobie zawiniłam.
"I módl się za nami grzesznymi"-mogłabym powiedzieć albowiem ja cierpię za swoje grzechy i nie widze końca swoim nieszczęściom. Może kiedyś nastanie ta chwila,dzięki której będę kiedyś szczęśliwa i będę mogła powiedzieć sobie w twarz,że na tę chwile długo czekałam.
Na swoje spełnienie mogę czekać latami.
Nie warto jest myśleć do przodu-trzeba się zastanowić co zrobiliśmy złego aby teraz cierpieć za swoje grzechy.
Czuję niesmak a, historia u mnie zatacza koło. Błędne koło,które kręci się i kręci i mogłabym zaśpiewać:
"This world is turning me
  Sun and moon
  They keep on trading
  A different glow and shade
  In dark or light
  No song of certainty
  Brings the love we should giving (...)"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz