Nie rozumiem czemu ale Wrocław chwali się czy też żali na to jak to w nim brakuje rodzinek zastępczych. Moja matka po przeczytaniu w jednej z wrocławskich gazetek widząc taki temat stwierdziła, że może i ona...by spróbowała takiej formy pomocy bo w końcu sama sierotką była w wychował ją ojciec z macochą. Odradzam jej tego typu "aktywność" bo raz,że ja jestem karana a taki śmieć społeczny to nie może przebywać pod jednym dachem z osobami po wyroku a dwa,że moja matka ciągle się kłóci jak nie ze mną to z moim ojcem a swoim mężem więc jak taki śmieć ma w swoim rodzinnym domku kłótnie to i u nas spokoju nie zazna. Pozatym moja matka nie przeszła by pomyślnie przez testy psychologiczne czy tam psychiatryczne, ponieważ sama jest zaburzona i ma boderline...
Moją matkę rozczulają maleństwa co im z doopy śmierdzi jak nie umieją sobie same tyłków poucierać pozatym śmierć z pizzdy to nie zabawka nad którą można się rozczulać. Trzeba mieć nerwy ze stali aby taki odchód społeczny co go rodzice biologiczni nie chcięli wychowywać. Jak oznajmiłam takie argumenty mojej rypanej matce i obwieściłam jej,że ją i te jej "pomysły" na blogu opiszę to...mi groziła,że rozwali mi mojego Stalina!!!
Na dodatek mój ojciec odgraża się matce i ona się go boi więc kto wie czy nie skończyłaby jak Gocha od Dareczka co ją spalił w piecu i poćwiartował, że dziś ani śladu po niej nie ma.
Poniżej zamieszczam ten artykuł jak i co jakiś czas są tego typu podobne artykuły dodawane na różne portale o tematach rozmaitych:
Nigdy ale to nigdy nie pomogłąbym sierotkom!!! Niech sobie same radzą. Stąd też nigdy bym nie chciała iść na studia na kierunek pedagogika opiekuńczo-wychowawcza jak i opiekować się takimi goofnami jak sierotki co nie mają swoich praw a prawa ich rodziców są pozawieszane!!!
Mądrzyć to ja się mogę :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz