Miałam iść przed wczoraj na fajne szkolenie. Niestety ale przez wahana pogodowe jak i przez te plamienie co je mam do tej pory nie pojechałam na owe szkolenie. Już nie jestem tak sprawna jak kiedyś kiedy to chodziłam na różne kursy jak i szkolenia a zebrane na owych szkoleniach certyfikaty z dumą kolekcjonowałam jak i pokazywałam je kuratorce... Niestety-dziś mam problem z błędnikiem i nie poruszam się samodzielnie. Nawet jazda do pana Prokopa sprawia mi wielkie trudności. Dlatego też zawsze jeżdżę teraz w towarzystwie matki.
Nie mogę już samoistnie chodzić. Jutro idę po tabletki aby móc pokonać swoje problemy zdrowotne a co za tym idzie aby pokonać to plamienie ale boję się, że zauważy się znowu u mnie "raka" bądź usłyszę coś czego nigdy bym nie chciała usłyszeć. Boję się iść do lekarza ale jestem zmuszona. Boję się też o to, że mogło by mi nie zostać wiele do życia jak i o to, że pan Prokop i jego ekipa pójdą jeszcze na mój pogrzeb...
Już raz miałam zrezygnować z odwiedzania pana Prokopa gdy to we wrześniu 2021 usłyszałam diagnozę "rak jajnika" ale mam nadzieję, że wszystko wróci do normy jak tylko otrzymam swoje tabletki jakie do tej pory mi pomagały. Gdybym mogła wybrać sobie śmierć to na pewno nie chciałabym umrzeć na raka-wolę umrzeć w domu niż w jakimś szpitalu czy nie życzę sobie aby ludzie po mnie płakali nieszczerymi łzami. Niestety-jestem czasem otoczona osobami jakie bardzo mi źle życzą oraz w jaki sposób mi te osoby chcą zajść w skórę.
Gdybym była w pełni sprawna to nadal bym jeździła na różne kursy jak i szkolenia ale niestety-jestem teraz zależna od swoich chorób i muszę podporządkować się swoim dolegliwościom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz