sobota, 22 kwietnia 2023

Rzecz o oknie na świat...

 Widząc świat przez okno dostrzegam tam bezgraniczną wolność. Wolność, gdzie każdy może poczuć się sobą. Tam za oknem nie ma chorób, nie ma cierpień czy co dopiero procesiaków... Nie ma nic złego w patrzeniu w okno czy w marzeniach o wolności... Niestety realia dla mnie są brutalne. Nadal jestem i będę postrzegana tak jak nie chcę bo jestem tym rypanym "politologiem". Nie interesuje mnie polityka a na tę rypaną politologię poszłam z przypadku bo myślałam jak to cały świat mi się należy bo jestem Królową Nadodrza... Paradując to tu to tam po swym pięknym Nadodrzu czułam się jak na własnych włościach i posiadłościach...


Cały świat należał wtedy do mnie i byłam zdania, że nikt i nic złego mnie w życiu nie spotka ale jednak... Spotkało i to dużo złego. Przeszłam przez załamanie a moje wykształcenie jest jedynie moim przysłowiowym gwoździem do trumny... Nie zostałam ani prawnikiem ani lekarzem-zostałam przysłowiowym "goownem" czy "wrzodem u doopy" jakim jest bycie analitykiem politycznym-coś co mnie kompletnie nie interesuje a są to pozostałości po moim reżimie jaki wprowadzałam swoją osobą na Nadodrzu. Dziś gdy patrzę na swoje okno na świat widzę moją przegraną. Jestem przegrywem życiowym jaki daty 15 czerwca 2010 obronił ledwo na "3" dyplom politologa jak i daty 15 czerwca 2011 roku chciałam popełnić największy błąd mojego życia w postaci próby odejścia z tego świata mając już dosyć wszystkiego czy wszystkich...


Dziś z ledwością podnoszę własny tyłek z łóżka bo wiem, że żadna przede mną przyszłość. Dobrze, że żyję-mam przynajmniej okazję by naprawić swoje życie ale naprawdę nie potrzeba mi za dużo do szczęścia-tylko chcę pozbyć się tego rypanego wykształcenia politologicznego od politowania!!! Idę po mału do przodu ale cofam się by móc nabrać powietrza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz