niedziela, 29 grudnia 2019

Weberowskie odczarowywanie rzeczywistości

Kiedyś moje życie było magiczne.
To były lata 2005-2009 ale po moim procesie z 21.12.2009 trzeba było a nawet wypadało już zejść na ziemię. Pracę z dziećmi mogłam sobie a często przyrównywano mnie do nauczycielki wybić z głowy ale pozostał mi pseudonim-"Świetliczanka" ale chyba bardziej został mi on od światła niż od takiej co jak to powiedziała pani Zemska,że ja powinnam zanieść kaganek oświaty na Nadodrze.
Jednak ja przysłowiową "Siłaczką" nie zostałam.
Nawet być nie mogłam bo tak wyszło jak wyszło.
Ale życie toczy się dalej.
Na swojej skrzynce z lat Nadodrza znalazłam foty z 2006 roku gdy to nie podobał mi się bardzo remont Placu Powstańców Wielkopolskich na Nadodrzu a to jak go w 2008 roku oddali do użytku to wołało moim zdaniem o pomstę do nieba.
Dziś już moje życie nie jest magiczne a nie ma już na Nadodrzu niczego na czym mi zależało więc już od 1 marca 2011 je opuściłam i wynoszę się gdzieś daleko stąd-byle daleko od Nadodrza.
Kiedyś to ja żyłam jak w świecie W.I.T.C.H.-zanim miałam ten cholerny proces ale po procesie moje życie nabrało powrotu do szarej rzeczywistości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz