Dzis mija równe 6 lat i 4 miesiące od czasu mojego pobytu w ZK... Nie jest to dobra dla mnie data. Nie chcę zapomnieć-wolę rozdrapywać stare rany. niż leczyć to co było i zapomnieć. Mam na to dowody co się ze mną wtedy działo. Nie chcę zapomniać takich rzeczy. Nie da się tak po pprstu żyć jak człowiek-zawze będę "ta świnia",która była "sprawcą".
Może i czuję sie dzis głupio ale no cóz-życie musi toczyć się dalej. Nie trzeba za to mieć powodów do płaczu. Ale ja płaczę. I płakać będę więc po co mi usmiech na twarzy skor uśmiech mój mógłby kogoś zranić-a łzy nie zranią nigdy. Jestem może i na dzień dzisiejszy spokojniejsza,że przeszłam przez to piekło ale to pozostanie we mnie na zawsze i tam też się zatrzymał dla mnie czas.
Czas nie był dla mnie łaskawy. Dano mi jednak drugą szansę ale wiem,że mogło jej nie być. Moja szansa opiera się na tym,że jestem już w społeczeństwie i nikt nie ma prawa mi wmawiać,że jest inaczej. Prawda o mnie jest taka,że zanim przeszłam tę "drogę" przez resocjalizację to pokonywałam wiele schodów. Schodów ku nomralności...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz